Zbliża się koniec roku...

Powoli mija kolejny rok, jego końcówka to dla marketingu najgorętszy okres ze wszystkich 12 miesięcy. Podczas gdy jedni wypruwają sobie żyły by zarobić na świętach jak najwięcej, inni patrzą za siebie, wspominają i swoje przemyślenia przelewają na papier lub, częściej, do sieci.

W ten sposób, mniej więcej od połowy grudnia, możemy nadrobić zaległości z całego roku, oczywiście nie przyznając się do tego, że o czymś dowiedzieliśmy się dopiero w grudniu;)

Podsumowania, raporty, zestawienia, porównania, TOP 10, WORST 20 obecne są w grudniu na blogach, w branżowych serwisach, w newsletterach agencji i domów mediowych – wszystkie razem zalewają facebookowy newsfeed, przypominając o nieuchronnym upływie czasu. Ich wartość jest, jak to bywa, różna. Od poważnych analiz przygotowanych we współpracy z ekspertami komentującymi opisywane wydarzenia, przez wyważające otwarte drzwi zbiory wszystkim znanych case’ów, aż po bolące umysł zbiory głupot, których wartość uratować ma przymiotnik „subiektywny”, mający chronić immunitet autora i ocalić go od krytyki.

Pojawia się pytanie o cel tych starań. Czy nie ma nic lepszego do roboty w grudniu, przed świętami i zamknięciem roku? Otóż w większości przypadków wysiłki te mają charakter PRowy. Gdy w sieci liczy się wartościowy content, dobrze przygotowany raport rozchodzi się po niej lotem błyskawicy. A dobry viral to korzyść dla autora; wizerunkowa, a w konsekwencji też ekonomiczna – agencja zyskuje klientów, portal reklamodawców.

Jeśli o viralach mowa, to garść najlepszych dostarcza Most Contagious 2013 Report. Na pierwszy ogień wystawiono film nakręcony przez IBM Research, mający ukazywać postępy czynione w dziedzinie przechowywania danych. Bohaterami filmu są atomy, powiększone ponad 100 milionów razy. Śmiesznej animacji towarzyszy przekaz: potrzebujemy coraz mniej miejsca na zgromadzenie coraz więcej danych:

Dobry viral nie zostawia widza obojętnym, wywołuje emocje: bawi, straszy lub rozczula. Co właściwie robi tańczący kucyk? Nie wiadomo, ale na pewno kojarzy się pozytywnie. Świadczy o tym liczba odsłon klipu: 3.5 miliona w 6 dni i prawie 8 milionów od marca do dzisiaj. Autor, brytyjski operator komórkowy Three, osiągnął cel, do którego namawiał – Keep on internetting:

Warto jeszcze wspomnieć o niedawnym wyczynie Volvo i Jean-Claude Van Damme’a, których nagranie obejrzano już niemal 60 milionów razy. I doczekało się wielkiej liczby przeróbek, na całym świecie i w samej Polsce: