Real Time Marketing

Działania marketingowe w tradycyjnym modelu planuje się z dużym wyprzedzeniem – kwartalnie, rocznie? Nijak się to ma do mediów społecznościowych, w których treści i zjawiska żyją dosłownie minuty. Odpowiedzią na znak czasu jest real time marketing.

Czyli marketing w czasie rzeczywistym, możliwy głównie dzięki social media. Na czym polega? Na błyskawicznym reagowaniu na zdarzenia czy potrzeby klientów. Brzmi prosto, ale tak naprawdę wymaga dużej uwagi i kreatywności oraz refleksu (chociaż nie zawsze, o czym zaraz).

Wczoraj Justyna Kowalczyk zdobyła złoty medal w Soczi. Taka sytuacja to dla marketera żyła złota. Zacznijmy od początku. Bo wbrew pozorom dobrze wykonany RTM wymaga sporego przygotowania. O starcie Kowalczyk wiadomo było od dawna. O szansach na medal, w tym złoty, także. Jej kontuzja postawiła start pod znakiem zapytania, ale tym bardziej wzmogła zainteresowanie – mediów i fanów.

Objawia się ono zwykle dużym szumem w sieci, rozmowami na dany temat, dzieleniem się wiadomościami, zdjęciami, filmami. Szumem, który w trakcie i tuż po wydarzeniu osiąga apogeum. Tak było w przypadku Kowalczyk. Niezależnie od rezultatu można było się spodziewać ogromnego zaangażowania wokół tematu. Medal? Cudownie, mimo kontuzji dziewczyna dała radę. Słabszy wynik? Wyrazy współczucia i wsparcia.

Co przy takiej okazji robi dobry marketer? To, że trzyma rękę na pulsie i jest na czasie jest oczywiste. Planuje reakcję swojej marki! Dobry pomysł musi być opakowany w odpowiednią kreację i czekać na odpalenie. Na fali emocji związanej z wydarzeniem marka może pokazać się fanom z jak najlepszej strony. Pogratulować zwycięstwa, w przypadku Kowalczyk, lub w inny sposób odnieść się do sytuacji. Najlepiej w sposób dopasowany do niej, komunikat musi opierać się na insightach dotyczących grupy docelowej.

Wczoraj tuż po zwycięstwie w sieci pojawiła się reklama wydawnictwa oferującego biografię Justyny Kowalczyk. Świetny krok.

Wybór papieża także spotkał się z wieloma reakcjami. Dobrze zrobił to Heineken, minimalistycznie, ale odniósł się i do papieża, i do cech swojego produktu.

BFRDdQMCMAEndkI

Dobrze, jeśli wydarzenie jest planowane i można się na nie przygotować. A jeśli nie? Tutaj właśnie przydaje się refleks i szybkie działania. Tak szybkie, jak działania internautów tworzących niezliczone ilości memów, jak było w przypadku Basenu Narodowego przy okazji mającego się odbyć meczu Polska-Anglia.

W czasie rzeczywistym reagować można też inaczej, wykorzystując monitoring internetu przy wykorzystaniu dostępnych narzędzi. Monitorując frazy związane ze swoją marką, marketer z zespołem mogą wychwycić czy się o niej aktualnie mówi. A może o konkurencji? Ktoś żali się na zimną Telepizzę, dlaczego nie podesłać mu gorącej przesyłki z lokalnej pizzerii? Najprawdopodobniej trafi ona do social media, zdobywając sympatię przynajmniej znajomych adresata. A jeśli jest nim osoba wpływowa (np. bloger)? Zasięg za cenę jednej pizzy może przekroczyć oczekiwania.

Jednym słowem – będąc czujnym można osiągnąć o wiele więcej niż planując działania na rok z góry. Rzeczywistość jest nieprzewidywalna, podobnie social media. Bez ich wyczucia i umiejętnego zastososwania można pożegnać się dzisiaj z przebiciem do ludzi.