Black Friday

Wielki dzień dziś nastał! Tak, to właśnie dziś zaczynają się największe promocje w roku.

Pewnie nie możecie doczekać się godziny, w której zegar obwieści, że kończycie pracę. W końcu będziecie mogli udać się do świątyni konsumpcjonizmu, ba nawet bazyliki, czyli wielkiej galerii handlowej żeby nabyć cuda i cudeńka, których pragną najskrytsze zakamarki waszej duszy. Ekscytacji na pewno dopełnia fakt, że do zdobycia wszelkich zmaterializowanych marzeń będziesz musiał stanąć w szranki z innymi konsumpcjonistami.

Nic dziwnego, wszak przebitki osiągają nawet -70%. Więc zamiast odwlekać kogokolwiek od podjętego już zamiaru pokrótce opowiemy historię o tym jak powstał dzień, w którym pobudzane zostają nasze najgorsze instynkty.

galeria

Historia rodem z Ameryki

Pewnie nikogo nie dziwi fakt, że Czarny Piątek wymyślili Amerykanie. Dzięki nim obchodzimy już przecież Walentynki, czy dopiero niedawno funkcjonujące w Polsce Halloween (gdyby jeszcze polskie dzieciaki wiedziały, że wędrowanie od drzwi do drzwi to nie zwykła jałmużna o cukierki, tylko szantaż, który w konieczności kończy się wykonaniem psikusa).

Geneza wielkiego święta konsumpcjonizmu nie jest dokładnie znana. Istnieje kilka różnych historii związanych z Czarnym Piątkiem.

Jedna z nich podaje, że jest on upamiętnieniem uczty, którą w 1621 roku wydali pierwsi kolonizatorzy nowej Anglii. Według historii mieli zaprosić na nią Indian z plemienia Wampanoag, z którymi potem toczyli dość krwawe boje.

Inna historia z kolei wyjaśnia, że Czarny Piątek ma związek z rynkiem pracy i czarną rozpaczą, w jaką wpadli pracodawcy. Jej powodem były masowe zwolnienia pracowników, którym po Święcie Dziękczynienia najzwyczajniej nie chciało się przychodzić do pracy.

Trzecia opowieść jest już nieco bardziej związana z Black Friday, który dzisiaj znamy.
Według niej termin wywodzi się z ruchu ulicznego lub raczej ogromnych korków w okolicach centrów handlowych. Nazwę mieli wymyślić funkcjonariusze ruchu ulicznego. Określeniem z powodzeniem posługiwali się też kierowcy autobusów.

Kolejna historia jest najbardziej prawdopodobna i najściślej wiąże się z samymi zakupami. Według niej, nazwa „Czarny Piątek” pojawiła się w 1981 r. i została wymyślona przez media. Dziennikarze określili tak dzień, w którym padły rekordowe wyniki sprzedaży. Dlaczego więc „czarny”? A no dlatego, że dobry wynik sklepu odnotowywano kiedyś czarnym tuszem.

E-sklepy też powinny obchodzić Czarny Piątek

Mimo, że to Cyber Monday przeznaczony jest dla promocji w sklepach internetowych, warto wdrożyć promocje już w piątek. Po pierwsze dlatego, że Black Friday wciąż jest bardziej znany, a po drugie zakupowe szaleństwo i przepychanki nie dla wszystkich stanowią najlepsze źródło rozrywki. Dla wielu zakupoholików Black Friday kojarzy się z walką o towar, która wprowadza wręcz w ciemną rozpacz. Zakupy internetowe są więc świetną alternatywą.

Jak wykazały badania wykonane przez RTB House, podczas Black Friday sklepy internetowe mogą wygenerować znacznie większy ruch i odnotować nawet o 70% więcej zamówień.

Co powiecie na Szary Czwartek?

Niektórzy przewidują, że niebawem zakupowe szaleństwo dotyczyć będzie również dnia samego Dziękczynienia. Już teraz niektóre sklepy takie jak Walmart startują w tym dniu z promocjami. Pojawiło się już nawet określenie „Szary Czwartek”. Ciekawe co będzie, gdy na promocję czwartego czwartku listopada zdecyduję się inne wielkie sieci. Czy Szary Czwartek nabierze wówczas mocniejszego koloru? Miejmy tylko nadzieję, że symbolem Święta Dziękczynienia nadal będzie pieczony idnyk, a nie „gorące” promocje.

kermit