Blogerzy łączcie się!
W niedzielę, 18 stycznia, odbędzie się w Warszawie spotkanie założycielskie Polskiego Stowarzyszenia Blogerów i Vlogerów. „A po co to komu”, taka legalizacja? ;) Prawdopodobnie rzeczywiście się przyda.
Blogosfera i vlogosfera, jeśli już czynimy takie rozróżnienia, jest w Polsce coraz silniejsza. Oczywiście, istnieją tysiące blogów, których nikt nie czyta, których nie da się wręcz czytać z powodu wypisywanych tam bzdur lub całkowicie nieprzystępnego stylu autora, są też blogi martwe, porzucone po jednym, góra trzech wpisach. Podobnie z vlogami. Ale jest też druga strona, mniej liczna, ale potężna. To blogerzy popularni, czytani, szanowani za swą wiedzę, wytrwałość i charyzmę. Skupiający wokół siebie oddaną społeczność, dający jej wymierne korzyści i czerpiący z niej inspirację. No i są też „gwiazdy blogosfery”, które wydają książki, są cytowane w mass mediach, biorą udział w wysokobudżetowych kampaniach reklamowych.
Skąd potrzeba i pomysł na stowarzyszenie? Na stronie zjazdu można przeczytać, że celem jest wypracowanie platformy do dyskusji, wymiany doświadczeń i wspierania się wzajemnego blogerów ponad podziałami. W planach jest umożliwienie realizacji konkretnych działań, wszystkim razem i każdemu z osobna. No i dobrze, ostatni rok pokazał, że taka forma wsparcia może być przydatna. Blogi to nie notatnik dla mamy i znajomych, ale media mające coraz większy wpływ na rzeczywistość. Zahaczamy tutaj o takie kwestie, jak wolność słowa czy prawo do opinii. W przypadku Piotra Ogińskiego z Kocham gotować i konfrontacji z Sokołowem pomoc takiego stowarzyszenia byłaby nieoceniona.
Są też mniej drastyczne kwestie, ale równie potrzebne. Być może uda się wypracować kodeks dobrych praktyk blogerskich, zasady współpracy z markami, zasady rozliczania się z fiskusem i ogarnąć wiele innych kwestii, które rozwiązywane są jeszcze często po omacku. Jak wynika ze strony, instytucjonalizacja blogosfery ma ją uwiarygodnić. I bardzo dobrze, może dzięki temu dotrze do niektórych, że blogi to już nie (tylko) zabawa a internetowi twórcy to poważni ludzie. Albo przynajmniej ich część 😉
