Czym jest farma fanów?

Finał WOŚP pozwolił Polsce poznać Łukasza Berezaka, młodego wolontariusza. Chłopiec stał się także, niezależnie od swej woli, „bohaterem” internetu. Od wczoraj polski Facebook żyje tym, co dzieje się na jednym z poświęconych mu fanpage’y. Chociaż „poświęcenie” to chyba złe słowo.

Fanpage, o którym mowa, zgromadził w kilka dni ponad milion fanów, to niebywały wynik. Temu też jest dedykowany, biciu rekordu: „Łukasz Berezak – bijemy rekord polubień dla Ciebie. Jesteśmy z Tobą” to jego nazwa. A dlaczego? To wyraz podziwu dla chłopaka, który będąc nieuleczalnie chory, został wolontariuszem, by pomagać innym. Ujął swoją postawą cała Polskę. I bardzo dobrze, widać ludzie potrafią docenić pozytywne zachowanie.

Dzisiaj dajemy wyraz swym uczuciom i opiniom w sieci – komentujemy, like’ujemy i share’ujemy. Niestety, emocje bardzo często są pożywką dla działań moralnie dwuznacznych. Momentalnie powstało wiele stron teoretycznie poświęconych Łukaszowi, mających pokazać, że jego postawa jest dla wielu Polaków słuszna i godna naśladowania. Wiążą się z tym dwa tematy.

Pierwszy dotyczy tytułowych farm fanów, dobrze znanych każdemu, kto choć trochę liznął social mediów. Wiadomo, że zgromadzenie na fanpage’u dużej ilości fanów jest bardzo trudne, żmudne i czasochłonne, a do tego kosztowne. Marka musi zainteresować ludzi i dostarczyć im powodów do polajkowania strony. Ale są fanpage’e popularne bez marketingu, dotyczące bieżących wydarzeń, wywołujące zbiorowe emocje, powstające pod wpływem impulsu i dające upust społecznym frustracjom lub radościom. Ktoś je zakłada i za moment strona wirusowo zdobywa ogromny zasięg. Fajnie, tylko co dalej?

basen

Właściciel strony, którą spontanicznie polubiło kilkadziesiąt tysięcy ludzi (patrz Basen Narodowy po pamiętnym nie-meczu Polski z Anglią) może po prostu dalej ją prowadzić. Ale na pewno zacznie dostawać dziesiątki propozycji jej sprzedaży. Od kogo? Od social media marketerów, którzy będą chcieli ją wykorzystać na potrzeby swoich klientów, publikując reklamy. I tak się często dzieje. Taki fanpage to właśnie farma fanów. Związana z nośnym tematem, sprawą na czasie, gromadząca w szybkim tempie tysiące ludzi. Gdy temat zostaje zapomniany, strona służy jako nośnik reklamy. Jeśli jeszcze uda się zmienić jej nazwę, to sukces jest całkowity.

1560551_696187383746526_1183890903_n

Stron poświęconych Łukaszowi powstało kilkadziesiąt, żadna nie jest oficjalna. Ta największa w tym momencie zgromadziła ponad milion fanów. Milion! To udało się w Polsce tak naprawdę niewielu osobom czy markom. To gwiazdy, celebryci lub firmy z ogromnym budżetem na social media. Długofalowy zysk z ewentualnego kupna tej strony przez kogokolwiek jest nie do oszacowania. Można by gdybać nad kosztem zdobycia jednego fana, kosztem pracy grafika przez czas potrzebny do zgromadzenia tylu osób, cenami aplikacji konkursowych i samych nagród. To ogromne kwoty i przede wszystkim ogromna ilość czasu. A dzięki sprawie Łukasza kupiec strony będzie miał milion odbiorców swoich treści w kilka chwil.

1560497_761994753829345_380422863_n

Żerowanie na cudzym nieszczęściu jest paskudne, niemoralne i poniżej krytyki. Mam więc nadzieję, że do opisanej transakcji nie dojdzie. Branża social media czyni zresztą starania by zebrane like’i przetransferować na oficjalny fanpage Łukasza, oby się udało. Zamieszanie jest duże, zaangażowały się wpływowe osoby, więc może się uda.

ofic

Afera idealnie pokazuje też jeszcze jedno – generowany przez sieć slaktywizm. Pozorny aktywizm, działanie dla dobra jakiejś sprawy bez rzeczywistego wpływu na nią. Zaspokajanie swoich potrzeb altruizmu i filantropii jednym kliknięciem myszki. Fajnie poczuć się częścią milionowego tłumu, ale realnie pomóc jest trudniej. Ile krąży w sieci petycji, ile stron na Facebooku popiera lub neguje jakieś zjawiska? Tylko co z tego? Przykład Łukasza. Ma on swoją stronę www, na której są informacje o rzeczywistych sposobach pomocy: 1% podatku, darowizna… Tylko ile osób z miliona w ogóle na nią zajrzało? Ile z nich wpłaciło cokolwiek, a ile odda ten 1% przy rozliczeniu, gdy sprawa już ucichnie? Odpowiedź zostawiam każdemu z osobna. I polecam polubić jedyny oficjalny fanpage chłopaka.